Czasami miałem takie momenty, że wsiąkałem na cały tydzień lub dwa, kiedy czytam i oglądam wszystko co się da. Nie pracowałem wtedy praktycznie nic.

I w 90% to nie było czytanie i oglądanie rzeczy, które pomogłyby mi w rozwoju, czy też osiąganiu lepszych wyników. To były kompletne bzdury, niezwiązane z moją pracą, jak np. stare mecze, bramki, czy też filmiki o podboju kosmosu :)

Z czego to wynikało? Z takiej sinusoidy, która pojawia się w życiu każdego z nas. Są okresy lepsze i gorsze. Okres lepszy był wtedy, kiedy było dużo pracy. Tyle, że trzeba było pracować po nocach. Okres dołka (i oglądania tych wszystkich rzeczy) był wtedy kiedy ta praca się skończyła. Organizm domagał się odpoczynku (i pewnie stąd to oglądanie).

Tablica zadań

W tytule artykułu napisałem, że będzie tu mowa o motywacji. Tak naprawdę to, o czym za chwilę przeczytasz będzie o planowaniu zadań, celów i ich realizacji. Postanowiłem jednak połączyć kilka metod. Tak, aby te cele bardziej motywowały niż zniechęcały swoją nieosiągalnością.

Na początek powiem Ci co daje u mnie najlepsze efekty, żeby unikać tych okresów nicnierobienia. Dla mnie to tablica pełna zadań. W swoim domowym biurze mam dużą suchościeralną tablicę, z wypisanymi zadaniami i celami.

Większość z tych zadań jest prosta – do zrobienia maksymalnie w ciągu jednego dnia (dzięki temu szybko widzę postępy). Ale już liczba zapisanych zadań powoduje, że chęci do nicnierobienia są mniejsze. I zanim zdążę włączyć YouTuba, czy też Facebooka, spoglądam na tablicę, na której od razu widzę, że mam za dużo do zrobienia, żeby tracić czas na przeglądanie po raz kolejny YT i FB.

I to działa :) Bardzo dawno nie miałem już takiego okresu marnotrawienia czasu. Myślę, że jakieś pół roku.

10X trzy poziomy

Jeśli czytasz tego bloga już od jakiegoś czasu to być może wiesz już o regule 10X, którą stosuję. Więcej pisałem o niej w artykule „Reguła 10X, idź na całość i nowe multi-wyzwanie”.

Natomiast reguła 10X może być dość trudna na początek,o zakłada realizowanie celów 10 razy większych niż początkowo sobie zakładamy. Siłą rzeczy staje się to trudniejsze do wykonania i wyobrażenia.

Ale kilka miesięcy temu trafiłem na bloga „Trzy poziomy”. Jego autor, Mirek Burnejko realizuje swoje duże cele właśnie metodą trzech poziomów.

Polega to na tym, że każdy cel, nawet ten duży, dzieli sobie na 3 poziomy (stąd nazwa): prosty, średni i trudny. Osiągnięcie poziomu 3 to realizacja celu w 100 procentach. Poziom 2 to osiągnięcie go w okolicach 30% (umownie). Natomiast poziom 1 to realizacja 10% całego celu.

Trzy poziomy – przykłady celów

Podam Ci przykłady celów, jakie postawił sobie tą metodą Mirek.

Przykład pierwszy nosi tytuł „Poeta”. I tutaj na poziomie 1, Mirek chce napisać 50 wierszy (już ten poziom osiągnął). Poziom 2 to napisanie 500 wierszy, a poziom 3 to opublikowanie tomiku poezji z wierszami.

Drugi przykład nosi tytuł „Biznes”. Tutaj na poziomie 1, Mirek założył sobie osiągnięcie 50 000 zysku rocznie w swojej firmie (czyli bardzo realnie) i już ten poziom osiągnął. Poziom 2 to roczny przychód firmy w wysokości 1,5 mln (też osiągnięty). Poziom 3 to 10 mln rocznego przychodu w firmie.

Jak widzisz, poziom 1 jest dość prosty do osiągnięcia. Napisanie 50 krótkich wierszy nie będzie zadaniem nie do wykonania. Podobnie zysk w wysokości 50 tys. W zasadzie od początku wiadomo jak dojść do jego realizacji. To jest też element motywacyjny.

Każdy poziom ma określoną również datę realizacji celu. Ale co więcej i tutaj właśnie dochodzi element motywacyjny, po osiągnięciu każdego poziomu autor funduje sobie nagrodę.

Nagradzanie siebie

A jakie są nagrody? Po osiągnięciu poziomu 1, Mirek funduje sobie 2 butelki wina, po osiągnięciu poziomu 2 jest to kolacja dla dwóch osób w restauracji posiadającej gwiazdki Michelin, a po osiągnięciu poziomu 3 to rodzinny weekend w SPA i obraz.

No i właśnie. Nagradzanie! To jest ten element, którego często brakuje w stawianiu i realizowaniu celów. Myślę, że akurat w moim przypadku brak tej nagrody był powodem, dlaczego spędzałem tydzień lub dwa na nieróbstwie i lenistwie. I ok, gdyby to było nieróbstwo w pozytywnym znaczeniu, czyli np. odpoczynku. Ale ja po prostu marnotrawiłem ten czas przez oglądanie i czytanie przypadkowych materiałów...

Dlatego właśnie, podążając metodą trzech poziomów, postanowiłem wprowadzić konkretne nagrody po osiąganiu kolejnych celów.

Ostatnio nawet rozmawiałem z Agnieszką, jedną z Czytelniczek bloga. Aga dużo zasuwa, robi mnóstwo rzeczy, by zbudować firmę, ale efekty, jak to na początku nie są powalające. Dlatego właśnie zasugerowałem Jej zrobienie sobie nagrody po dokończeniu e-booka, na co chętnie się zgodziła. To może być pierwszy krok.

33. urodziny

W dniu, w którym piszę ten tekst, obchodzę swoje 33. urodziny :) I może właśnie dlatego (mimo wcześniejszych planów na napisanie innego artykułu w tym dniu), zdecydowałem się napisać właśnie to, co teraz czytasz.

O co chodzi? Chodzi o to, że nie chcę obudzić się z ręką w nocniku i w dniu 40 lub 50 urodzin stwierdzić, że już połowa życia na boku, że nic fajnego nie osiągnąłem, że nie mam pozytywnych doświadczeń itd.

No więc postanowiłem nieco te moje cele usystematyzować, spisać publicznie i ustalić nagrody za osiąganie poszczególnych poziomów.

Ale skoro dzielę się tym wszystkim publicznie to będę się dzielić takimi sprawami, które mogą zainteresować też Ciebie (czyli np. sprawy związane z firmą) i nie będą to cele bardzo prywatne. Publiczne wyzwanie ma dać większą motywację, ale przede wszystkim zachęcić też Ciebie do podobnego podejścia.

Podstawowe założenia

Przede wszystkim, w ustalaniu celów, łączę metodę 10X oraz Trzy poziomy, aby uprościć sobie drogę.

Po drugie, są to cele o horyzoncie czasowym maksymalnie 5 lat. Owszem, mam też jakieś cele w dłuższym okresie, ale nie chcę się tym teraz zajmować i przytłaczać. Zaczynamy od małych rzeczy.

Po trzecie, lista jest cały czas aktualizowana i dostępna publicznie (będzie umieszczona na pasku menu bloga). Będzie więc wiadomo, na jakim etapie jestem.

Po czwarte, na liście są tylko takie cele, na których osiągnięcie mam bezpośredni wpływ. Czyli np. wiem na pewno, że mogę codziennie ćwiczyć, ale nie wiem na pewno, czy w ciągu 3 miesięcy na pewno dzięki temu stracę 5 kg. A więc to, jaki efekt osiągnięcie takiego celu przyniesie (czyli np. ćwiczenia), mogę jedynie mniej lub bardziej precyzyjnie oszacować.

No to zaczynamy :)

1: Waga

Zaczynam od wagi, bo pewnie sporo osób też chciałoby zrzucić kilka nadmiarowych kg. Powiedzmy sobie najpierw jaki jest punkt wyjścia. W chwili obecnej ważę 83 kg.

Mógłbym sobie postanowić, że w ciągu następnych 3 miesięcy (do końca czerwca) będzie to już 80 kg i byłby to poziom 1. Dalej, do końca roku będzie to 75 kg (poziom 2) i dalej utrzymanie wagi 75 kg przez cały rok 2020 (poziom 3). Nie mam jednak pełnego wpływu na wagę. Wiem za to, co mogę robić, żeby tak się stało.

Moje cele na poszczególnych poziomach, wyglądają więc następująco:

Poziom 1: 45 minut ćwiczeń 5 razy w tygodniu przez 3 miesiące (do 06.2019)
Poziom 2: 60 minut ćwiczeń 5 razy w tygodniu przez 6 miesięcy (do 12.2019)
Poziom 3: 60 minut ćwiczeń 5 razy w tygodniu przez 12 miesięcy (do 12.2020)

2: Kredyt hipoteczny

Wyzwanie, z którym zmaga się dużo osób, dlatego dzielę się nim publicznie. W listopadzie 2017 roku, publicznie na FB, zadeklarowałem że spłacę swój kredyt hipoteczny w ciągu 5 lat (czyli do listopada 2022).

Przyznam się szczerze, że na ten moment słabo to wychodzi... Jak dotąd nadpłaciłem raptem 3000. W czym problem? Wolę te nadwyżki inwestować w firmę, bo widzę większy zwrot niż nadpłacanie kredytu. Cel jednak pozostał be zmian. Chcę już mieć to z głowy.

Punkt wyjścia to 202 tys. zł, które pozostały do spłaty na ten moment. W rozbiciu na trzy poziomy będzie wyglądało to następująco:

Poziom 1: zejście z kapitałem pozostałym do spłaty poniżej 190 tys. (do 12.2019)
Poziom 2: zejście z kapitałem pozostałym do spłaty poniżej 140 tys. (do 03.2021)
Poziom 3: spłacenie kredytu w całości (do 11.2022)

3: Publikacje

I znów to samo: chciałem stworzyć sobie cel, żeby na blogu było 50 tys. czytelników miesięcznie, ale przecież taki cel nie jest zależny w pełni ode mnie. Za to wiem, co mogę zrobić, by tych wejść było jak najwięcej. Mogę oszacować w jaki sposób osiągnąć te 50 czy nawet 100 tys.

Jednak zaplanuję to nieco inaczej, po swojemu :)

Poziom 1: opublikowanie 120 materiałów w ciągu roku (artykuł, podcast lub film na YT) (do 12.2019)
Poziom 2: opublikowanie 180 materiałów w ciągu roku (artykuł, podcast lub film na YT) (do 12.2020)
Poziom 3: opublikowanie 365 materiałów w ciągu roku (artykuł, podcast lub film na YT) (do 12.2022)

Do tych publikacji nie liczą się codzienne maile, które wysyłam oraz posty na social mediach.

4: Książka – pisanie

W artykule, w którym dzieliłem się planami na ten rok, wspominałem o planach związanych z napisaniem książki. Nie chcę odkładać tego tematu w nieskończoność, ale też chcę się do niego zacząć przybliżać. Szacuję, że będzie to książka o objętości około 300 stron. Ile wyjdzie ostatecznie? Zobaczymy :)

Czas więc podzielić słonia na kawałki i rozpisać cel na trzy poziomy:

Poziom 1: opracowanie konspektu i napisanie 30 pierwszych stron (do 12.2019)
Poziom 2: napisanie 270 stron (do 06.2019)
Poziom 3: wydanie książki (do 12.2020)

5: Książki – czytanie

Aż wstyd się przyznać, ale w 2019 roku nie zacząłem czytać żadnej nowej książki... Powiem więcej: wciąż leżą niedokończone tytuły, które zacząłem czytać w roku 2018.

Skąd to wynika? Skupiłem się na szukaniu rozwiązań aktualnych problemów i wyzwań w internecie i znów trafiam na YouTube :) Jak widać może to być wielki pochłaniacz czasu, ale te olbrzymia kopalnia wiedzy.

Jak jednak napisałem, skupiam się na tym, o czym już wiem, że muszę sobie z tym poradzić. Ale jednocześnie nie jest to poszerzanie horyzontów i zdobywanie zupełnie nowej wiedzy, poglądów czy umiejętności (takich, o których nawet nam się nie śni), które pojawiają się przy czytaniu książek.

Poziom 1: przeczytanie 10 książek w ciągu roku (do 12.2019)
Poziom 2: czytanie 12 książek w ciągu roku, przez 2 kolejne lata (do 03.2021)
Poziom 3: czytanie 12 książek w ciągu roku, przez 5 kolejnych lat (do 03.2024)

6: Podróże

Pracownik na etacie, planuje sobie urlop. A przedsiębiorca? Znam takich, którzy zawsze powtarzają, że nie mają czasu na odpoczynek, że trzeba zasuwać. Dla jasności: też tak miałem :)

No ale z czegoś to wynika. Owszem, z nadmiaru pracy także. Pewnie także z tego powodu, że we własnej firmie robi się to, co się lubi. Ale po części także z tego powodu, że nie potrafimy sobie tego odpowiednio zaplanować.

Jeszcze 3 lata temu, miałem urlop 3 dniowy (bo nie ma czasu!). Czas to nadgonić. Ale najpierw odpowiednio to rozplanować. Tym bardziej, że dzieci są małe, a żona pracuje na etacie, więc nie ma takiej możliwości, żeby taki urlop zaplanować sobie od tak. Trzeba zgrać kilka (albo nawet kilkanaście) czynników.

Po zaplanowaniu wygląda to tak:

Poziom 1: 3 – tygodniowy wyjazd (do 12.2020)
Poziom 2: 3 – tygodniowy wyjazd 2 lata z rzędu (do 12.2021)
Poziom 3: 3 – tygodniowy wyjazd 5 lat z rzędu (do 12.2024)

7: Źródła przychodu

I znów przykład celu, który może być źle określony. Mógłbym sobie założyć, ze osiągnę 1000 Klientów w ciągu roku, a później 10 tys. itd. Tylko co z tego, skoro te liczby tak naprawdę nie zależą ode mnie. Za to wiem, jakie zadania wykonywać, by tak się stało.

Wiem, że publikacje na blogu, czy YouTube przyciągają Czytelników, a później Klientów. Ale każdy lubi coś innego. Każdy czegoś innego potrzebuje. Należy więc urozmaicić nieco źródła przychodu.

Mogą to być kursy online, e-booki, ale też usługi, konsultacje, narzędzia itd. I tutaj plany rozpisane na 3 poziomy są następujące:

Poziom 1: 1 nowe źródło przychodu (do 12.2020)
Poziom 2: 3 nowe źródła przychodu (do 12.2021)
Poziom 3: 10 nowych źródeł przychodu (do 12.2024)

8: Case study studentów

W robieniu kursów nie chodzi jednak o to, by zarabiać dla siebie. Przede wszystkim chodzi o to, aby Kursanci, czyli np. Ty zarabiali dzięki wdrożonej w życie wiedzy. I właśnie zawsze pod tym kątem tworzę produkty. Kurs remarketingu po to, by Twoja firma zarabiała, kurs SEO po to, by Twoja firma zarabiała itd.

Chcę się tu dzielić ze wszystkimi Czytelnikami przykładami tych Kursantów, którzy dzięki kursom osiągnęli konkretne efekty. Jednak osiąganie tych efektów trwa. Stąd ten cel rozpisany jest na dłuższy okres.

Powiem Ci jednak w tajemnicy, że niedawno nagrałem rozmowę z jednym z Kursantów, odnośnie tego jak wykorzystał remarketing i jakie dzięki temu odniósł efekty. A efekty są niesamowite! I ta rozmowa ukaże się jeszcze w kwietniu 2019.

Ale do rzeczy, do konkretnych celów:

Poziom 1: opublikowanie na blogu 2 sztuk case study Kursantów (do 03.2020)
Poziom 2: opublikowanie na blogu 4 sztuk case study Kursantów (do 12.2022)
Poziom 3: opublikowanie na blogu 10 sztuk case study Kursantów (do 12.2024)

Nagrody

Nie wspomniałem jeszcze o nagrodach, które będę sobie fundować po osiągnięciu poszczególnych celów. A właśnie to ma być ten wyróżnik motywacyjny.

Za osiągnięcie poziomu 1: gadżet dla siebie
Za osiągnięcie poziomu 2: rodzinny wypad na weekend
Za osiągnięcie poziomu 3: dodatkowy tydzień wakacji

Podsumowanie

Lista nie jest zamknięta. Na ten moment wrzuciłem tu 8 zadań :) Za jakiś czas na pewno dojdą kolejne...

Ale przede wszystkim chciałbym zachęcić Ciebie do podobnego rozplanowania sobie celów. To mogą być różne cele.

Na przykład marketing na Facebooku. Poziomem 1 może być dla Ciebie założenie fanpage. Poziomem 2 codzienne publikowanie postów przez 100 dni, a poziomem 3 rozpoczęcie korzystania z reklam na FB.

A kiedy już to osiągniesz, możesz postawić sobie kolejny cel związany z FB, rozpisany na 3 poziomy. Podejdź do tego kreatywnie. I trzymaj się później realizacji. Mam nadzieję, ze pomysły, które Ci tu podsunąłem (z nagrodami, czy też tablicą pełną zadań) pomogą w tym :)

Przeczytaj także:

 

Zdjęcie: Pixabay